piątek, 24 maja 2013

12 cz.1 Nowe zmartwienia

Harry coraz bardziej się niecierpliwił. Było już późno a Hermiona dalej nie wróciła. Siedział w swoim dormitorium i próbował skupić się na nowej taktyce. Pierwszy mecz już za tydzień i to ze ślizgonami, którzy jak dotąd byli najlepsi. Harry został kapitanem odkąd odszedł Wood i radził sobie całkiem nieźle. Co prawda nie było już tak dobrych zawodników jak kilka lat wstecz ale w klasyfikacji utrzymywali się na drugim miejscu. W tym ostatnim dla niego roku obiecał, że zrobi wszystko aby pokonać Slytherin, jednak Ron mu to utrudniał. Ciągłe kłótnie doprowadzały do tego, że przyjaciel przestał go słuchać podczas treningów. Robił wszystko na przekór i Harry obawiał się, że zawali im każdy mecz. Musiał z nim wyjaśnić wszystko i się pogodzić, nie chciał takiego życia. Ich przyjaźń była dla niego ważna i gdy tylko go spotka musi z nim porozmawiać, ale tym zajmie się później. Teraz musi wszystko dokładnie zaplanować na najbliższy trening. Przeglądał ze szczegółami jego ulubioną książkę "Quidditch przez wieki". Wyszukiwał przydatnych i sprawdzonych taktyk gdy usłyszał pukanie do drzwi. Niechętnie wstał i podszedł aby otworzyć.
- Cześć Harry, gdzie jest Miona?
- Nie mam pojęcia Ginny. - Harry zamknął drzwi i usiadł na swoim łóżku. - Myślałem, że już wróciła.
- Wróciła? - rudowłosa nie wiedziała nic o zdarzeniu podczas lekcji ze Snape'm. Usiadła obok swojego chłopaka i czekała na wyjaśnienia.
- Wyszła gdzieś z Blaise'm. Podobno McGonagall ją wzywała ale wiem, że to na pewno jakiś podstęp. Gdzie ona teraz może być?! Ginny chyba będę musiał iść jej poszukać.
- Harry, rusz trochę głową! Czy to czasem nie ty posiadasz coś tak cennego jak mapa Huncwotów?
- No jasne! Jak mogłem o tym zapomnieć, poczekaj... - Potter podszedł do swojego kufra i zaczął szukać kawałka pergaminu. - Mam! Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego!
Ginny pochyliła się nad mapą i szukała znanego jej nazwiska jednak nigdzie go nie dostrzegła. Teraz i ona zaczęła bać się o swoją przyjaciółkę.
- Jest tutaj, właśnie wchodzi do szkoły. - Harry odetchnął z ulgą i opadł na łóżko.
- Harry... ona nie jest sama.
- Co?! - Gryfon zerwał się i chciał ponownie spojrzeć na mapę ale Ginny ją zakryła.
- Uspokój się, to tylko... - dziewczyna urwała widząc jak Harry wyrwał z jej dłoni pergamin.
- Malfoy...


- Draco, wydaję mi się że powinieneś mnie już puścić.
- Tak, tak.
- Draco? - Hermiona spojrzała na niego, był zamyślony i nawet nie wiedział o czym do niego mówi. - Malfoy! Obudź się!
- C co? Przecież cię słucham! - Draco wrócił na ziemię ale nie miał pojęcia o co jej chodziło.
- Tak? To czemu dalej mnie trzymasz mądralo?
- No bo... a miałem cię puścić?
Hermiona wybuchła śmiechem. Widok zdezorientowanego Malfoy'a był bezcenny. Ciekawiło ją gdzie powędrowały jego myśli, że nawet nie zwracał na nią uwagi. Wyrwała się z jego uścisku i próbowała opanować. Mina zdziwionego ślizgona tylko to utrudniała.
- Malfoy, jesteś niemożliwy. Nad czym się tak zastanawiałeś?
- Granger, przestań się śmiać! Na prawdę nie wiem o co ci chodzi i co cię tak rozbawiło na merlina?!
- Gdybyś się zobaczył przed chwilą to też byś wybuchnął śmiechem. - Hermionie w końcu udało się pohamować, jej ciekawość była większa. - No więc, w jakim świecie byłeś? Bo na pewno nie w tym.
- Nawet nie wiesz w jak dalekim.


- Harry stój! Co ty wyprawiasz? - Ginny próbowała zatrzymać chłopaka, który z żądzą mordu w oczach szedł przez korytarz i zmierzał w stronę głównych drzwi.
Nie miał czasu na tłumaczenia. Był wściekły bo teraz wiedział, że ten spisek wymyślił Malfoy. On pół dnia zamartwiał się o swoją przyjaciółkę a to wszystko przez tego tlenionego dupka! Poza tym mieli mieć dzisiaj trening więc co tam robiła Hermiona? No nie! Chyba nie była tam z tymi ślizgonami? Opuściła lekcje i jeszcze mogła zarobić szlaban! Był już blisko wyjścia gdy usłyszał znajomy śmiech. Już po chwili zza zakrętu zobaczył przyjaciółkę, która widocznie dobrze się bawiła w towarzystwie Malfoy'a. Zatrzymał się i uspokoił. Poczuł, że opuściła go cała złość... tak nagle. Ona na prawdę była szczęśliwa.
- Potter, a ty tu czego? - Draco jako pierwszy zauważył wybrańca, który stał i z dziwnym wyrazem twarzy wpatrywał się w Hermionę. - No tak, teraz to on jest w innym świecie. - dziewczyna kolejny raz wybuchnęła śmiechem ale natychmiast się opanowała.
- Ginny? Co ci się stało, biegłaś? - Hermiona podeszła do przyjaciółki, która ledwo łapała oddech.
- Musiałam go jakoś dogonić! Nawet nie wiesz jak... - nie mogła dokończyć, ponieważ Harry nagle się opamiętał i rzucił Hermionie na szyję. Pozostała dwójka przyglądała im się ze zdziwieniem.
- Hermiona, nawet nie wiesz jak się cieszę. - Harry puścił ją i patrzył prosto w jej oczy. - Cieszę się, że w końcu widzę cię taką szczęśliwą jak kiedyś!
- Potter brałeś coś? - na twarzy Draco zagościł drwiący uśmiech.
- Malfoy! Przypomnij mi kiedyś, że mam cię ugodzić jakimś bolesnym zaklęciem. Ale teraz dzięki... - Chłopak podszedł tym razem do swojej dziewczyny i objął ją w pasie. Nie mówił nic, patrzył tylko na pozostałą dwójkę z dziwnym błyskiem w oku.
- No dobra... ale za co mi dziękujesz?
- Harry, czemu się tak dziwnie na nas patrzysz? - Hermiona nieświadomie zbliżyła się do Malfoy'a. Nie tylko przyjaciel ją zadziwił. Ginny zaczęła dziwnie się uśmiechać. Stali w milczeniu gdy nagle usłyszeli za sobą czyjś głos.
- A tu co? Zebranie jakieś? - Blaise stał oparty o ścianę tuż za nimi. - Wiecie... trochę to dziwne. Draco z Granger mają miny jakby zobaczyli ducha a wiewióra z bliznowatym dziwnie się uśmiechają. Co wy na Salazara wyprawiacie?!
Hermiona na sam widok Zabini'ego poczuła jak dreszcz przeszywa jej ciało. Bała się go po tym co ostatnio jej zrobił. Odsunęła się od Malfoy'a, który opamiętał się gdy zobaczył przyjaciela. Dobrze wiedział jak Granger się go obawia i wiedział też, że nie potrzebnie. Znał Diabła od dawna i potrafił się domyślić co w jego głowie siedzi. Prawda, nienawidził tej gryfonki ale dzisiejsze jego zachowanie świadczyło o tym, że zaczął ją akceptować. Robił to pewnie dlatego bo wiedział, że Malfoy'a coś do niej ciągnie.
- Diable uwierz mi, że sam się zastanawiam co ta dwójka wyprawia. - Draco uśmiechnął się i przyciągnął do siebie Hermionę. Trzymał delikatnie jej dłoń i dał do zrozumienia, że nie ma się czego obawiać. Blaise spojrzał na nich i tylko cicho westchnął.
- Smoku, wybacz ale nie będę w to wnikać bo nie wiem co siedzi w głowie Potter'a. - Zabini podszedł do przyjaciela i poklepał go po ramieniu. - Macie osobne dormitoria, po cholere tu stoicie z tą dwójką?  - ślizgon powiedział to tak cicho, żeby tylko Draco go usłyszał.
- Sam nie wiem Diable. - Malfoy i Blaise posłali sobie te swoje "ślizgońskie" uśmiechy.
Gdy tylko Zabini odszedł Hermiona nabrała odwagi i uderzyła blondyna w ramię.
- Co to miało być, co?
- Patrz Ginny, już się kłócą jak stare dobre małżeństwo. Zostawmy ich już samych. - Harry wziął rudą za rękę i zmierzali w stronę więzy Gryffindoru. - A właśnie! Miona, za godzinę widzimy się w waszym pokoju wspólnym. Musimy porozmawiać.


Była już 22:00 a Harry dalej się nie zjawił. Hermiona siedziała w swoim fotelu i zajęła się jakąś mugolską książką. Lubiła je czytać gdy miała chociaż trochę wolnego czasu. Opowieści o zwykłych ludziach, o niemagicznym świecie... to wszystko przypominało jej rodziców, za którymi tak tęskniła. Już w wakacje zastanawiała się czy ich nie odnaleźć ale była zajęta odbudową Hogwartu. Nie miała nawet czasu na odpoczynek. Poza tym gdyby ich znalazła pogrążyłaby się w smutku jeszcze bardziej. Nie mogła przecież od tak do nich podejść i się przytulić, oni jej nie pamiętali i pamiętać nie będą. Została całkiem usunięta z ich życia.
 Draco miał już dość siedzenia i czekania na Pottera. Jednak kolejny raz jego ciekawość brała w górę. Chciał wiedzieć co ważnego ma mu do przekazania wybraniec. Postanowił poczekać jeszcze chwilę a jak się nie zjawi to osobiście się z nim policzyć za te żarty. Jednak coraz bardziej mu się nudziło. Wpatrywał się w siedzącą obok gryfonkę i nie rozumiał co takiego ciekawego widzi w tych wszystkich książkach, że zapominała o otaczającym jej świecie.
- Kobieto, odstaw chociaż na chwilę tą książkę!
- Niby dlaczego? Nie mam nic ciekawszego do roboty, Malfoy. - Hermiona nawet na niego nie spojrzała co doprowadzało ślizgona do białej gorączki. Nie mógł tego tak zostawić i bez wahania podszedł do niej.
- Czego?
- No Granger, odłóż to w końcu!
- Mówiłam ci już, że nie.
- Skoro tak chcesz ze mną pogrywać to nie mam innego wyjścia.
Hermiona oderwała się od czytania i niepewnie patrzyła na Draco, który wyjął różdżkę i skierował ją w jej stronę. Jego uśmiech coraz bardziej ją przerażał. Nawet nie wiedziała kiedy zaczęła unosić się nad ziemią i zawisła w powietrzu.
- Malfoy, natychmiast przestań!
- Nigdy nie chciałaś nauczyć się latać Granger? Ale skoro tak nalegasz...
Blondyn rzucił swoją różdżkę na fotel i bez najmniejszych trudności złapał przerażoną gryfonkę.
- Nie daruję ci tego!
- Ostrzegałem Granger.
Uśmiech Draco wypędził całą złość z Hermiony. Patrzyła w jego stalowe oczy, w których dostrzegała przyjemne ciepło. Nie wiedzieli ile tak stali. Czas się dla nich zatrzymał, wszystko wokół przestało mieć znaczenie. Ta jedna chwila potrafiła pogrzebać wszystkie cierpienia z przeszłości, całą ich dawną wrogość. To było pewne, coś w nich pękło i dopiero teraz to poczuli. Czy to możliwe aby tak wrogie dwa serca nagle otworzyły się dla siebie? Oboje w tej chwili czuli to samo. Ciepło, przyjemne ciepło i ten niesamowity spokój. W głowie Draco krążyły słowa matki " Gdy spotkasz na swojej drodze kogoś wyjątkowego, nie rezygnuj." Teraz dopiero dotarło do niego jak prawdziwe są te słowa. "Rób wszystko aby ta osoba była szczęśliwa dzięki tobie". Nie wahał się już dłużej i bez problemu odnalazł drogę do malinowych ust gryfonki. Pierwszy raz w życiu doświadczył takiego uczucia i wiedział, że nie chce go przerywać.
- Ekhem... przeszkadzam? - Harry po prawie godzinnym spóźnieniu wreszcie pojawił się w wieży prefektów.
- Potter, niech cię szlag.
- Wybacz Malfoy ale mam ważną sprawę.
Hermiona czuła jak płoną jej policzki. Potrzebowała czasu żeby się pozbierać. Usiadła na kanapie obok Harry'ego. 
- Skoro taka ważna to czemu się tak spóźniłeś! Zegarka nie masz? 
- To nie moja wina! Ale do rzeczy. Zaraz po świętach wyjeżdżam na miesiąc do Bułgarii i wrócę najwcześniej za miesiąc. To bardzo ważne, dzieje się coś złego... bardzo złego i muszę tam być.

..............................................................................
W końcu coś udało mi się napisać :) Nie martwcie się, że za krótki bo podzieliłam rozdział na 2 części. W niedzielę dodam następną część. Wybaczcie, że musieliście tak długo czekać :<
Mam nadzieję, że ten rozdział się spodoba ! :)



9 komentarzy:

  1. Co z tego, że krótki skoro jest świetny ;D
    Już się nie mogę doczekać części 2 ;)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się kochana ze naskrobałaś rozdział.
    Jestem ciekawa co bedzie dalej gdyż relacje Granger i Malfoya intrygują coraz bardziej.
    Wydaje mi się też że Harry bardzo się u Ciebie zmienił a szczególnie jego nastawienie do Malfoy'a.
    Już wcześniej to zauważyłam i teraz też powtórzę;)
    pozostaje czekac na ciąg dalszy i pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ktoś to zauważył :) Lubię Harry'ego i nie chciałam robić z niego gbura :D Zawsze jego postać kojarzy mi się z dobrym i opiekuńczym przyjacielem i takiego go chce w moim blogu ^^

      Usuń
  3. "-Draco, ty płaczesz? - jego wzrok powędrował od jej oczy, do dłoni i z powrotem.
    -Po prostu zrobiło się strasznie zimno - powiedział miękko."

    Po długim milczeniu, wracam w swoim stylu, aby dokończyć dzieła. Zapraszam i życzę przyjemnego czytania.

    Całusy
    twoja Never
    me-voir.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne. Naprawdę, wspaniały rozdział. Bardzo podoba mi się to, że tak ,,odważnie" piszesz o Draco i Hermionie. Te.. Sceny, gdzie opisujesz myśli Draco lub Miony są wspaniałe. Jak już ktoś wcześniej zauważył, Harry też bardzo się zmienił i straassznie mi się to podoba. Jestem pod wrażeniem. Obyś szybko jak nigdy dodała kontynuację :**

    OdpowiedzUsuń
  5. No no ! Muszę cię trochę pomęczyć. Czy blog jest opuszczony? W opisie napisalas, ze dodasz część 2 w ,,niedzielę" ale kilka niedziel chyba już minęło ! Błagam na kolanach, dodaj cos szybko! ;)
    Mam tez jedną dość niecodzienną prośbę. A mianowicie autorka pewnego bloga, którego czytałam bardzo smutno zakończyła swą opowieść- Zarówno Draco, jak i Miona popełnili samobójstwo. Po przeczytaniu zakończenia plakalam z dwie godziny... Nie chcę ingerować w twoje dzieło, ale pomyślałam, ze może jeśli ładnie cię poproszę, to swoje opowiadanie zakończysz jakimś happy endem? Byłabym Ci dozgonnie wdzięczna ;)
    Pozdrawiam i życzę weny!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blog nie jest opuszczony :) Po prostu stało się coś przez co nie mogłam pisać, przepraszam... Nie zdradzę zakończenia ale nie martw się, na pewno źle to się nie skończy i nie uśmiercę ich :D

      Usuń
    2. UFF x2 ;3 to świetnie ;D mam w takim razie nadzieję, że szybko coś naskrobiesz ;*

      Usuń
  6. Mam nadzieje ze nie zawiesiłas bloga, skończyłam czytać wszystkie rozdzialy w jeden dzien, czekam na kolejny rozdzial :)))

    OdpowiedzUsuń

:)